czwartek, 25 lutego 2010

długi post będzie :)

nie było mnie czas jakiś a to z powodu przeziębienia, które w końcu i mnie dopadło :(
i mam prawo mniemać, że ów wirus nie należy do grona sympatycznych o tu przez Migdałową prezentowanych :)
na dokładkę wczorajsze popołudnie spędziłam w przybytkach medycznych za sprawą młodszego mego ( 3 letniego ) dziecięcia płci męskiej
należy on do grona "skoczno-wspinających" i ścisłej czołówki "nie spuszczać z oka"
nie raz już trzeba było go z opresji ratować, bo np. zawisł między półkami szafy, komandorem zwanej lub wspiąwszy się uprzednio z górnej ramy łóżeczka zejść nie potrafił
wracając do dnia wczorajszego skoczył jakoś niefortunnie na kanapę i spadł głowa bijąc w podłogę,
huk był zatrważający
z uwagi, ze płacz nie ustawał i raczył mleczko wypite zwrócić nie namyślając się długo wskoczyłam do samochodu i pognałam do lekarza
po trzykrotnym zbadaniu i jednym RTG głowy okazało się na szczęście, że wszystko jest OK
obserwacje czynione dnia dzisiejszego pozwalają się w tym utwierdzić
ufff ...
przytaczam słowa Dziadka jego a Ojca mego osobistego, że jeżeli chciałam mieć grzecznego chłopca inaczej mu trzeba było dać na imię, bo podobno wszystkie Michały to takie żywotne są
jeżeli wiadomo Wam coś na ten temat to o informacje proszę :)

teraz o dobrym będzie ..
jakiś czas temu obdarowana zostałam pękiem wyróżnień przez Zielonooką i z powodu tego pękam z dumy
jak dojdę do pełni sił przekażę dalej



dziękuję raz jeszcze !!!!

i Migdałowa tak mnie pięknie wyróżniła



dziękuje za tak osobistyczne wyróżnienie :)

dzisiaj natomiast za sprawa Guriany omal ducha nie wyzionęłam zobaczywszy co w kopercie za niespodziankę znalazłam
rozmawiałyśmy niedawno o rzeczach różnych i tych, które nam się podobają
wspomniałam o notesie szarym papierem wypakowanym, który u Finn podejrzałam... i mam !
jest śliczniutki, gładziutki i będę sobie mogła takie moje gryzmolić do woli :)
choć gryzmolić w takim cacku nie przystoi !



Dorotko to perłowe serce dla Ciebie i jeszcze raz DZIĘKUJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

teraz obiecany przepis na Tyrającego misia :)))

cytuję za oryginalnym przepisem, który ja dostałam
składniki:
duże opakowanie biszkoptów do tiramisu - 400 gramm
2 serki Mascarpone po 250 gramm
2 śmietany "kremówki" 30 % po 200 ml
4 żółtka
1/2 szklanki cukru
kakao
kawa rozpuszczalna
alkohol do nasączenia biszkoptów
opcjonalnie Śmietan-fix Oetkera dla usztywnienia bitej śmietany (ostatnie dwa razy nie dodałam i nić się nie wydarzyło :)

Zaparzyć ok. 5 łyżeczek kawy rozpuszczalnej w 3/4 szkl. wody
dodać 3 łyżeczki rumu, koniaku, amaretto lub innego alkoholu, który lubicie :D (ostatnio dodałam jakiejś irlandzkiej whiskey i to był strzał w dziesiątkę )
pozostawić do ostygnięcia

W misce utrzeć 4 żółtka z 1/2 szkl. cukru aż masa będzie dobrze ubita i zrobi się prawie biała,
dodać 2 serki mascarpone
na koniec dodać i delikatnie wymieszać łyżką 2 kremówki ubite w osobnym naczyniu bez cukru

Połowę biszkoptów maczać z jednej strony, od lukrowanej (te do tiramisu na wierzchu maja coś na kształt lukru) w kawie( nie mocno żeby nie były mokre) i układać ściśle jeden obok drugiego na blaszce wyłożonej pergaminem,
przykryć połową masy serowej i posypać kakao przez sitko
ułożyć druga warstwę biszkoptów i przykryć resztą masy
wstawić na noc do lodówki ( minimum na 3 godziny)
bezpośrednio przed podaniem posypać wierzch kakao
kroić najlepiej wzdłuż biszkoptów
SMACZNEGO !!!
jeżeli macie jakieś pytania to piszcie :)

na koniec dwie pary kolczyków
na nic innego w tym stanie mnie nie stać :)

opalizujący labradoryt i mocno oksydowane i polerowane srebro

(sprzedane)

spore oponki kwarcu cytrynowego


(sprzedane)

jeżeli ktoś dotrwał do końca podziwiam i pozdrawiam !

6 komentarzy:

  1. pewnie ze dotrwałam... dobrze, ze nic się brzdącowi nie stało... a że Michały tak mają to chyba jednak prawda... co do notesu, który dostałas rewelacja, przepis na tyrajmisiu c000lll a kolczyki jak zwykle super, pierwsze z labradorytami bardzo mi sie podobaja :)

    Pozdrawiam ciepło...

    OdpowiedzUsuń
  2. o matulu, ale się dzieje u Ciebie!!!
    no szczęsciem dobrze się skończyło!!!

    i jak to dobrze, ze można znowu cudeńka Twoje podziwiać :)))!!!!

    notes przepiękny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. dobrze że już ok :) pocieszę Cię że ja też sobie imieniem DOwaliłam i nie tylko Michały tak mają - Mikołaje też!!! ;) no cóż - sama chciałam (i to bardzo :))
    labradoryt piękny! :D a mój labRADOR jest czekoladowy i wabi się LaZAR :P
    pozdrawiam ciepło i spokoju (względnego) życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. wyróżnienia jak najbardziej zasłużone!!:))
    dobrze, że na strachu tylko z Michałkiem się skończyło:))
    niedługo jest okazja,to przepis wypróbuję:))
    kolczyki, zwłaszcza te pierwsze cudne!!:))
    i ciesze się, że notes podoba się...proszę go tylko używać!!:))..za serducho dziękuję!!:))

    OdpowiedzUsuń
  5. nie zazdroszczę tych nerwów związanych z upadkiem Michasia. Ja też mam małego kaskadera w domu. Zazdroszczę za to pięknego notesiku! Gratuluję wyróżnień! Należą się takiej artystycznej duszy!

    OdpowiedzUsuń
  6. Aniu, cóż mogę powiedzieć: wszystkie twoje rzeczy bardzo "mnie" się mrawitsa, no a notes ??????????????????
    po prostu przecudowny, az mnie zazdrość bierze, bo sama bym lepszego nie wymyśliła, ileż bym dała za taki pomyślnik :)

    OdpowiedzUsuń