poniedziałek, 25 stycznia 2010

samotna bryła fluorytu ...

... przytuliła się do samotnego pirytu i powstał taki oto naszyjniko - wisior :)




(sprzedany)

a żeby nie było, że kolczyki tylko to i drugi naszyjnik =>







fasetowane opony czarnego labradorytu, największy kamień to 16 x 12 mm
całość zawieszona na podwójnym, młotkowanym łańcuszku

pozdrawiam tu-zaglądających :)

6 komentarzy:

  1. tu-zaglądająca - odzywam się! :) Piękne!!! Ten fluoryt Taki naturalny, wręcz "nieokrzesany" :)
    A naszyknik... labradoryt, zachwyca! Uwielbiam nazwy tych wzystkich minerałów, kamieni :))) Wchodzę do Ciebie i od razu właczam wikipedię i czytam o ich powstawaniu :) jak to mówią: "człowiek uczy się całe życie" :)

    ps: zobacz ten labradoryt w oryginale,szok! http://rku.pl/?JvlsH

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ten piryt z fluorem jest piękny, zachwyca swoją surowością:)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj, jak ja kocham kamienie nosić i nie tylko.
    Piękny wisior! Ich surowość i barwy.
    A naszyjnik a labradorytów - bardzo, bardzo!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wymiękam... Jesteś moim guru-biżu :)

    OdpowiedzUsuń